
Gęsty, olejowy mus zamknięty w tubce. W składzie znajdziemy ponad 40% z olejków roślinnych raz mleko sezamowe. Ma ładny, roślinny zapach. Balsam zawiera drobinki peelingujące, są one delikatne i szybko się rozpuszczają. Balsam po wyciśnięciu jest gęsty ale pod wpływem ciepła ciała zaczyna się rozpuszczać i zmieniać w olejek z drobinkami. Jest przyjemny w użyciu, olejki rozpuszczają makijaż i świetnie sprawdza się w demakijażu. Balsam emulguje z wodą i dobrze się zmywa.
I tutaj dochodzimy do punktu w którym balsam mnie zaskoczył - po zmyciu pozostawia na skórze wyraźnie wyczuwalną, olejkową warstwę. Kojarzycie peelingi do ciała, które po zmyciu pozostawiają na ciele olejki ? Tutaj jest podobnie z tym, że ta warstwa jest delikatna i przyjemna. Nie jest tłusta, ciężka, raczej okluzyjna, otulająca wręcz kojąca. Skóra pozostaje gładka, oczyszczona i otulona. Ze względu na drobinki ścierające nie stosuje tego produktu często - max 2 razy w tygodniu ale kiedy już go używam to robię to jako ostatni krok w pielęgnacji i nie stosuje już żadnego kremu - posiadam skórę mieszaną. Nie zauważyłam aby mnie zapchał czy coś mi po nim wyskoczyło.
Reasumując to na prawdę ciekawy produkt - delikatny wygładzająco-oczyszczający peeling z okluzyjną warstwą po zmyciu, bardzo to przyjemne i komfortowe.